piątek, 28 marca 2014

Pozycja kobiet w kinie indyjskim - nowe i progres?

Ostatnio dość dużo pisze się o zmianach w zakresie szeroko rozumianych 'perspektyw' dla aktorek w kinie indyjskim (choć tak faktycznie chodzi chyba głównie o kino hindi). Dziennikarze, aktorzy i zwykli widzowie zachwycają się tym, jak wielkie zmiany i postęp widać w kwestii ról dla kobiet, ich dłuższego 'życia ekranowego' itp Oczywiście 'kobiece' trendy zawsze cieszą, istotna myślę kwestia tylko, by widzieć sprawę w szerszej perspektywie. Jeśli bowiem - jak mam poczucie ma to miejsce najczęściej - patrzeć na sprawę w perspektywie li ostatnich kilkunastu lat (czyli sięgając najdalej do lat 90-tych, ew. 80-tych) to oczywiście łatwo uznać, że dzieje się coś nowego, czego dotąd nie było. Tyle, że były to lata w mainstreamowym kinie hindi najgorsze, najbardziej regresywne (bo nurt parallel to trochę inna sprawa) i tak naprawdę w porównaniu z nimi wszystko wypada lepiej. Jeśli natomiast popatrzeć na sprawę szerzej, w kontekście szeroko niedawno świętowanego stulecia kina indyjskiego (ergo też nie ograniczając się do jednej  kinematografii, czyli tylko hindi) sprawa zaczyna wyglądać myślę trochę inaczej. I to chciałabym właśnie zrobić. konfrontując owe współczesne, dumnie nagłaśniane osiągnięcia z casusami z przeszłości. Z casusami, bo moja wiedza jest wciąż za skromna, by porywać się na coś więcej (i w pełni przekrojowej obawiam się nie uda mi się osiągnąć nigdy, zwłaszcza przy ubogości dostępnych materiałów -  i filmowych i opracowaniowych). Dla większej przejrzystości wywodu postanowiłam podzielić moje przemyślenia na trzy sfery, rozważając na przykładach z przeszłości zarówno, czy dana rzecz jest taka nowa, jak i czy występuje obecnie faktycznie na poziomie przewyższającym dawne przykłady.

Teza:  Ślub nie kończy kariery aktorki (nie spycha jej do ról matek/ciotek/sióstr- tu podobnie miałaby tradycyjnie działać też 'magiczna granica' 30 lat)


Fakty z przeszłości: 

Durga jako piratka^^
Jedna z najpopularniejszych gwiazd kina hindi lat 30 i 40 czy legendarna aktorka kina bengalskiego to przykłady gwiazd, których filmowej kariery nie przyhamowało małżeństwo - dlatego, że w ogóle zaczęły ją po ślubie:P  Durga Khote trafiła do filmu nawet już jako wdowa (i z dwójką  małych dzieci - zresztą właśnie z tego powodu w ogóle postanowiła zająć się graniem - musiała jakoś te dzieci utrzymać). Młoda (dwudziestokilkuletnia) wdowa, ale jednak zdecydowanie nie 'niewinne dziewczątko':) Była zresztą jedną z pierwszych 'dobrze urodzonych' kobiet, które zajęły się tą profesją. Może nie ku radości rodziny, ale z wielkimi sukcesami. Niedługo przed śmiercią otrzymała nawet prestiżową nagrodę Dahaseba Phalke'go.
Bhanumati 'w akcji'
Wielką gwiazdę kina bengalskiego, pierwszą indyjską aktorkę, która otrzymała nagrodę na zagranicznym festiwalu, zmarłą niedawno Suchitrę Sen do kina zdecydowanie nie przyciągnęły względy finansowe. Wręcz przeciwnie, dobrze sytuowany mąż (którego poślubiła 5 lat przed swym ekranowym debiutem) mógł wspierać  także materialnie jej aktorskie marzenia. Suchitra (jako żona, a niedługo potem i matka) była na topie przez ponad dwie dekady (łatwo sobie więc policzyć do jakiego wieku) tworząc legendarny duet z Uttamem Kumarem. 
I jeszcze mały przykład z południa. Legenda kina telugu, Bhanumati, wprawdzie rozpoczęła swą karierę jeszcze jako panna, ale szybko (kilka lat po debiucie) wyszła za mąż (za producenta jednego ze swych filmów), a niedługo potem urodziła dziecko. I w zasadzie dopiero wtedy (w latach 50-60, czyli już po 30-tce) naprawdę 'rozwinęła skrzydła', stając się nie tylko 'żoną producenta', ale sama produkując (w wytwórni nazwanej imieniem syna zresztą), reżyserując i grając w wielu telugowych i tamilskich hitach kasowych, u boku największych (NTRa i ANRa, czy u Tamili Sivajiego Ganesana i MGRa - ponoć zresztą owi panowie czuli przed nią na planie słuszny respekt^^).
Czy ktoś może podać podobny przykład  spośród dzisiejszych gwiazd? 



Teza: Ciekawe role bez tabu i ograniczeń (bohaterka nie musi być 'święta', może być niezależna, prowadzić 'swobodny tryb życia', grać śmiałe sceny obyczajowe)


Fakty z przeszłości:

Pocałunek Deviki
Topless Mehtaab
To 'osiągnięcie' współczesnych heroin bawi mnie chyba najbardziej:P Automatycznie staje mi wtedy przed oczami choćby słynna 'smoczyca', czyli Devika Rani, szefowa legendarnej wytwórni Bombay Talkies, kobieta, która zdecydowanie nie przejmowała się jakimiś tam 'ograniczeniami'. Która - jako już mężatka - uciekła z partnerem z planu. Która wreszcie w słynnej Karmie z 1933 roku całowała się przez całe 4 minuty:P  Albo myślę sobie o Mehtaab, aktorce słynnej z pierwszej sceny topless - w filmie z lat 40:) O Durdze Khote - królowej piratów z Amar Jyoti. O Hunterwali, czyli Fearless Nadii, żeńskim 'połączeniu Tarzana, Robin Hooda i Zorro', kobiecie, która żadnych stuntsów się nie bała  (za to panowie bali się jej:P) A była jeszcze Zubeida, Sulochana, Sobhana Samarth i parę innych pań. To lata 30-40. Wtedy było chyba najlepiej.
Popisy Fearless Nadii
Potem zrobiło się bardziej 'zachowawczo' (akurat kwestii pokazywania pewnych 'śmiałych' rzeczy w filmach niepodległość Indii się za dobrze nie przysłużyła), ale to nie znaczy, że nie ma już w ogóle czego przywoływać. Można bowiem wspomnieć np. Waheedę, która w Guidzie (1965 rok) po prostu opuszcza męża  (na koniec go policzkując) i związuje się z innym mężczyzną.  Albo Sujatę, która w tamilskim Avargal (1977r.) odchodzi od sadystycznego męża i stara się na nowo ułożyć sobie życie, a - mając do wyboru nowych (porządnych) adoratorów  - ostatecznie wybiera jednak siebie, swą niezależność (przy wsparciu swej byłej teściowej zresztą). Ogólnie lata 70-80 to zresztą piękna karta jeśli chodzi o role dla kobiet w kinie tamilskim. Myślę też o Raadhice z telugowego Nyayam Kavali (1981), która po zajściu w nieślubną ciążę i wyparciu się przez zamożnego chłopaka wszelkiej odpowiedzialności postanawia - mimo totalnego braku wsparcia zawstydzonych rodziców, a z pomocą pani prawnik (też samotnej matki zresztą)  - pozwać go do sądu. I nie chce, by chłopak się z nią w końcu ożenił - ale żeby i ona i dziecko mogli żyć z godnością (i nazwiskiem ojca w dokumentach). Wreszcie wspominam Vijayashanti, mą ukochaną 'angry young woman', która zagrała tyle ról twardych, dzielnych i walecznych kobiet (m.in. policjantek, nauczycielek czy po prostu rebeliantek...) - takich, którym mężczyźni mogliby tylko pozazdrościć odwagi i charakteru.
Ile dzisiejszych ról dla pań może to 'przebić'?


Teza: Pozycja aktorek (wpływ na produkcję, gaże, nazwisko w czołówce).
Ok, o tym się faktycznie dziś nawet specjalnie nie mówi (bo i nie ma podstaw:P), uważam to jednak za zbyt ważny czynnik obrazujący faktyczną pozycję aktorki w kinie, żeby go tu pominąć.

Fakty z przeszłości:

O producenckich osiągnięciach Deviki Rani i Bhanumati już pisałam. Obie prowadziły (fakt, że wraz z mężami, choć Devika i po jego śmierci) duże, świetnie prosperujące wytwórnie. To dawało im nieporównywalny większy wpływ na role niż daje tylko pozycja aktorki.  Tym dziwniejsze, że dziś chyba żadna ze znaczących aktorek nie próbuje podjąć się i tego wyzwania (Preity zajęła się produkcją, by ratować już przygaszoną karierę, a to nie to samo).  Ostatnią topową gwiazdą z takim połączeniem ról, jaką kojarzę, była Soundarya. Dzięki temu mogła prawie równolegle odnieść wielki sukces kasowy komercyjną Aapthamitrą i wyprodukować sobie Nationalowe kino autorskie, czyli Dweepę. 
Sulochana jako hajdarabadzki dżentelmen
Co do kwestii gaż: w latach 30 Sulochana, pierwszy seks symbol kina hindi (i była telefonistka:D) dostawała za rolę więcej od mężczyzn. Na solidne gaże mogły liczyć też inne, wymieniane tu przez mnie wcześniej panie. I na nazwisko w czołówce filmu także (i nie dlatego, że ich filmowi partnerzy byli tak kurtuazyjni jak ostatnio SRK). Po prostu miały podobną pozycje jak mężczyźni. Dopiero potem te dysproporcje zaczęły rosnąć. Ale jeszcze ponoć nazwisko Suchitry - na jej życzenie - pojawiało się w czołówkach filmów przed, a nie po nazwisku Uttama Kumara (choć trudno mi to teraz naocznie sprawdzić, zważywszy, że bengalskie czołówki filmów z tamtych lat są zwykle w 'robaczkach':P). 
Vijayashanti rządzi^^
Na południu natomiast, w latach 90-tych, w szczytowym okresie swej kariery (po megasukcesie Karthavyam), jak najbardziej gaże równe największym ówczesnym męskim starom dostawała Vijayashanti (mówi się, że jako jedna z pierwszych indyjskich gwiazd - nie płci żeńskiej, tylko w ogóle - przekroczyła magiczną wówczas granicę 1 crora rupii za rolę). A tacy panowie jak Chiru czy Balakrishna grali w niektórych jej filmach 'drugie skrzypce' (czyli podejrzewam w napisach także byli 'za nią'). 
Dziś trudno nawet porównywać gaże męskich i żeńskich gwiazd (nie tylko w Indiach zresztą). Dysproporcje są tu tak duże, że nie tylko panie zarabiają znacznie mniej, ale i chyba żadna z nich nie doszła na razie (a przynajmniej mi się nic takiego nie kojarzy) do powszechnego już obecnie w przypadku męskich starów etapu 'share profits' (czyli dodatkowego wynagrodzenia w postaci procentu od zysków z filmu).


Na koniec powtórzę: mnie naprawdę cieszy, że ostatnio w tych rolach dla kobiet jest lepiej.  Tylko, że w perspektywie, którą przedstawiłam, to 'lepiej' nie brzmi dla mnie ani tak nowo, ani aż tak bardzo imponująco, jak to czytam w różnych miejscach:) Znaczy chcę i czekam na dużo więcej^^


Inspiracją do notki były m.in te artykuły: 

4 komentarze:

  1. A propos share profits - jaskółka:
    http://www.pinkvilla.com/entertainmenttags/heroine/aishwarya-rai-bachchan-becomes-first-indian-actress-demand-share-film-prof
    która zmieniła się w tę: http://timesofindia.indiatimes.com/entertainment/hindi/bollywood/news-interviews/Kareena-Kapoors-share-in-Heroines-profit/articleshow/9692541.cms

    OdpowiedzUsuń
  2. Zawsze coś, choć zważywszy na wyniki kasowe 'Heroine' to w praktyce za wiele Kareena chyba nie dostała^^ (czyli jaskółka dość słabo 'polatała')

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale to już płeć do tego nic nie miała.

    OdpowiedzUsuń
  4. Wiem, ale takie rzeczy mają większe znaczenie, jeśli kończą się sukcesem. Podobnie np. gdyby tylko powstawały filmy heroinocentryczne, ale nie odnosiły sukcesu (a przynajmniej część z nich), nie byłoby zapewne specjalnie mowy o zmianie/nowym trendzie. To sukces je 'sankcjonuje'.

    OdpowiedzUsuń